15 października 2015 roku wybraliśmy się z przyjacielem na Foksal, gdzie odbywało się, zorganizowane przez SDRP, spotkanie z panią Barbara Nowacką. Uroda, wiedza i elokwencja młodej damy sprawiły, że postanowiliśmy z przyjacielem oddać na nią nasze głosy w nadchodzących wyborach. Po zakończonym spotkaniu, już na ulicy, Janusz zapytał: zastanawiam się jak sobie poradzi w tym stadzie wilków tak delikatna osoba?
Do Sejmu się nie dostała, bo Zjednoczona Lewica nie przekroczyła progu wyborczego. Barbara Nowacka nie poddała się, założyła Inicjatywę Polską, która skrzydeł nie rozwinęła. I chyba dlatego pani Barbara Nowacka postanowiła swoimi talentami wesprzeć Platformę Obywatelską. I w ten prosty sposób subtelna młoda dama znalazła się wśród wilków.
Właśnie przedstawiła opinii publicznej swój projekt rozdzielenia Kościoła od państwa i ma nadzieję, że Platforma Obywatelska wesprze go po wygranych wyborach.
Barbara Nowacka jest więc wielką marzycielką albo nie wie jaką partię upiększa swoim nazwiskiem.
Założyciel tej partii, po zejściu z komina, żył szczęśliwie przez wiele lat w małżeństwie, na „kocią łapę”, dochował się przepięknej córki i urodziwego syna, ale gdy zajął się polityką podążył do kościółka, by umocnić małżeństwo sakramentem i uzyskać wsparcie kleru. W kampanii wyborczej obiecywał, że gdy zdobędzie władzę podpisze Europejską Kartę Praw Podstawowych, której w całości nie podpisał rząd PiS.
Premier Donald Tusk obietnicy nie dotrzymał. Pozbawił nas w ten sposób praw, z których korzystają obywatele Unii Europejskiej. Pierwsze, wykrętne reakcje prominentnych polityków Platformy Obywatelskiej wskazują, że w tym towarzystwie nie da się zeświecczyć państwa.
Pani Barbara Nowacka pozostanie marzycielką.